Stres ma niestety negatywny wpływ na wszyskie funkcje życiowe organizmu. Włosy nie są wyjątkiem i często po silnym stresie wypadają garściami. Przyczyny silnego stresu są dla każdego różne, bo mamy różne wartości, doświadczenia, pragnienia itp. Moje włosy wypadały zawsze garściami. Teraz niestety zaczęły wypadać ok. 300 dziennie. Jak tak dalej będzie, za kilka miesięcy będzie uczesanie "na wysoki połysk". Dla mnie to dramat, ale trzeba z tym żyć. Byłam z tym problemem u lekarza dermatologa i stosuję Alpicort E oraz Zincas forte. Nic się nie zmieniło, ale nie tracę wiary. Coś trzeba robić, więc postawiłam na systematyczność. Nie wiem co było przyczyną zwiększenia utraty włosów, ale z pewnością stres z ostatnich dwóch lat dał się we znaki.
Dzisiaj byłam na konsultacji u mojej ulubionej Pani internistki - ona jedyna daje mi poczucie bezpieczeństwa

Skierowała mnie na badania. Stres owszem, ale wypadanie włosów może być przyczyną również wielu innych schorzeń. Nie należy tego bagatelizować i bezpieczniej będzie, to sprawdzić.
Wykonam zatem rozbudowane badania ogólne i badania hormonalne. Umówiona jestem również na wszelki wypadek do endokrynologa i ginekologa-endokrynologa. Ach - i badanie na które nie mogę się doczekać, czyli komputerowe badanie skóry głowy i włosów
Ostatnia rzecz na co również postanowiłam postawić, to zmiana trybu życia tj. odżywianie, nawadnianie, dotlenianie i ruch. Skoro ruch poprawia ukrwienie skóry, to może też moje cebulki zostaną lepiej odżywione i dotlenione
